Dziś podzielę się z Wami książką, która stała się moją inspiracją do poszerzenia swojego spojrzenia na świat. Była to również pierwsza książka z gatunku literatury faktu, który zawładnął moim czytelniczym sercem i półką w pokoju na lata.
Gdzieś w odległych czasach gimnazjalno/licealnych wszystko, co wiązało się z kulturą Europy Wschodniej (w tym również Polski) wydawało mi się zaściankowe, nudne i wypadało niezwykle blado w porównaniu z tym, co może zaproponować Europa Zachodnia.
Piękny Paryż z ogromem muzeów, uwodzicielski stary Rzym czy bajkowe niemieckie zamki, kto by nie chciał tego zobaczyć? Natomiast Rosja? Ukraina? Przecież za każdym rogiem czai się ktoś, kto mógłby mnie okraść, porwać i zabić. Po drugie, co mi te państwa mogą zaoferować, poza tym co znam z własnego podwórka czyli szara komuna i postsowieckie bloki. Niezwykła ignorancja, prawda? Ryszard Kapuściński tak właśnie opisał taka postawę:
,,Przeciętny człowiek nie jest specjalnie ciekaw
świata. Ot, żyje, musi jakoś się z tym faktem uporać, im będzie go to
kosztowało mniej wysiłku- tym lepiej. A przecież poznawanie świata
zakłada wysiłek, i to wielki, pochłaniający człowieka. Większość ludzi
raczej rozwija w sobie zdolności przeciwne, zdolność, aby patrząc- nie
widzieć, aby słuchając- nie słyszeć."